Uwaga na oszustów

Im mniej wiesz, tym łatwiej Cię oszukać. Odpowiedzialny hodowca starannie dobiera zarówno zwierzęta do hodowli, jak i przyszłych właścicieli swoich psów. Pseudohodowcy jest bez różnicy kto kupi jego psy. Liczy się kasa i szybki zysk.

PIES HODOWLANY

Aby pies rasowy mógł być dopuszczony do hodowli, czyli legalnie rozmnażany, musi zostać oceniony przez sędziów kynologicznych na wystawach i otrzymać odpowiednio wysokie noty. W przypadku niektórych ras konieczne jest również przejście testów psychicznych lub wykonanie określonych badań, jak na przykład prześwietlenie na dysplazję.
Wszystko to ma na celu zapewnienie, by rozmnażane były jedynie psy odpowiadające wzorcowi rasy, zdrowe i o dobrej psychice.

Książeczka zdrowia psa nie jest dokumentem potwierdzającym jego rasowość.  Bardzo często pseudohodowcy oszukują kupujących mówiąc im, że książeczkę zdrowia jest dokumentem potwierdzającym rasowość szczenięcia. Książeczka nie jest dokumentem, który cokolwiek potwierdza. Książeczka zdrowia psa czy kota niczym nie różni się od naszych książeczek zdrowia. Podobnie jak w naszych są w niej wpisane szczepiena, choroby… czy po prostu biegunki, katary i dawkowania leków.

PO RODOWODOWYCH RODZICACH

Jeśli hodowca, twierdzi, że szczeniaki są po rodowodowych rodzicach, którzy nie byli nigdy wystawiani, ponieważ go na to nie stać, to bez znaczenia dla pieska, to … lepiej poszukaj innej hodowli.

Metryka jest czymś w rodzaju aktu urodzenia psa. Otrzymuje ją każde rasowe szczenie. Na podstawie metryki można wyrobić rodowód. W metryce zawarte są informacje takie jak: rasa, imię i przydomek hodowlany, data urodzenia, umaszczenie, numer tatuażu lub czipa, imiona i przydomki rodziców, dane hodowcy. Na podstawie metryki można wyrobić szczenięciu rodowód. Jeśli kupujemy psa zagranicą, wówczas zamiast metryki otrzymamy rodowód eksportowy.

OSTATNI Z MIOTU

Bzdurą jest, że tylko pierwszych sześć szczeniąt z miotu otrzymuje metryki — metryki otrzymują wszystkie szczenięta z miotu.

PAPIERY DOŚLĄ POCZTĄ

Nie wierz również w to, że metryka zostanie Ci wysłana pocztą. Powinieneś ją odebrać razem z umową kupna psa.

Rodowód nie jest „świstkiem” tylko gwarancją przynależności psa do rasy.

Przy wyrabianiu rodowodu (np. w ZKwP), otrzymujesz „legitymację” z numerem rejestracyjnym psa. A po jakimś czasie możesz odebrać rodowód. Metryka wówczas zostaje w ZKwP. Rodowód to powielenie danych z metryki. Można go wyrobić ale nie trzeba. Doświadczony hodowca dzięki zawartej w nim wiedzy może odpowiednio kojarzyć ze sobą pary rodzicielskie, wyliczać ich pokrewieństwo, omijać niechcianych przodków i wybierać psy z najlepszych linii hodowlanych. W wyrabianiu rodowodu nie przeszkadzają też wady dyskwalifikujące do dalszego rozrodu. W tym wypadku pies dostaje rodowód, jednak z adnotacją „niehodowlany”.

RASOWY BEZ RODOWODU

Nie istnieje coś takiego jak „pies rasowy bez rodowodu”. Możesz nie wyrabiać rodowodu, możesz nie jeździć na wystawy, ale… Kupując rasowego psa od prawdziwego hodowcy zawsze otrzymasz metrykę.

Główne typy pseudohodowli

FARMA SZCZENIĄT

Pseudohodowla, w której ludzie masowo rozmnażają zwierzęta, zapewniając im jedynie taki standard opieki, aby móc maksymalizować swoje zyski. Samice zachodzą w ciążę podczas każdej cieczki. Cieczki często wywoływane są farmakologicznie. U zwierząt dochodzi do chorób i uszkodzeń ciała wynikających z nadmiernej eksploatacji. Kiedy suka rozrodowa okazuje się bezużyteczne, zostaje zabita lub wyrzucona. Zwierzęta przychodzące na świat w takich miejscach, narażone są na uszkodzenia ciała, spowodowane m.in. walkami o jedzenie i złymi warunkami przetrzymywania. Warunki, w jakich przebywają nie spełniają zwykle podstawowych standardów – ciasne i brudne klatki, rzadko lub wcale nie sprzątane, przez co zwierzęta brodzą we własnych odchodach. Nie mają dostępu do świeżego powietrza, zimą marzną, a latem cierpią z powodu wysokich temperatur. To wszystko doprowadza zwierzęta do chorób fizycznych i psychicznych. Opieka weterynaryjna jest zwykle zaniedbywana. Zwierzęta są źle karmione (słabej jakości pożywienie, nieregularne posiłki, brudna woda w miskach, czasem długotrwały brak dostępu do karmy i wody). Nikt nie dba o zapewnienie zwierzętom kontaktu z człowiekiem. Są traktowane przedmiotowo. W pseudohodowlach liczy się ilość a nie jakość, dlatego też pseudohodowca nie dba ani o prawidłową genetykę rozmnażanych zwierząt ani też o czystość rasy. Pseudohodowca nie dba o dobór hodowlany, nie zwraca uwagi na cechy fenotypowe i genotypowe. Mimo, że niejednokrotnie w pseudohodowlach znajdowano psy z tatuażami Związku Kunologicznego w Polsce, to rozmnażacze nie biorą udziału w pokazach psów hodowlanych. Oznacza to, że rozmnażane przez nich psy nie są oceniane pod względem zgodności z wzorcem rasy. Jest wiele ras, w przypadku których poza wzorcem wyglądu, przeprowadza się badania w kierunku dysplazji.

CHÓW WSOBNY

Zwierzęta z pseudo hodowli mogą przypominać osobniki popularnych ras, jednak dotknięte są zazwyczaj wadami genetycznymi spowodowanymi ograniczoną pulą genetyczną wewnątrz stada (jest to wynik chowu wsobnego, tj. krycia matki synem lub siostry bratem).

AMATORSKA DOMÓWKA

Pseudo-hodowle to także hodowle prowadzone przez przypadkowe osoby, nie mające wiedzy kynologicznej, ale za to mające psa – rzadko rasowego, zwykle w typie rasy. Są dwa powody, dla których kwitnie chałupniczy wyrób psa.

1) Błędny pogląd, że każda suka przynajmniej raz w życiu powinna mieć szczeniaki. Mili Państwo mając śliczną „sunieczkę”, decydują się ją rozmnożyć, bo „nie bedzie miałą urojonych ciąż”, bo będzie szczęśliwsza, bo weterynarz kazał, bo przed steryizacją musi mieć raz młode. Jeśli usłyszysz od weterynarza, że każda suka powinna mieć młode, to jak najszybciej zmień weterynarza, bo jeśli ma takie braki w podstawach, to strach pomyśleć, co będzie w przypadku zagrożenia życia i zdrowia Twojego psa. Niestety wiele osób idzie za radą znachodów i rozmnaża pupila. Żeby zachować czystość gatunku domowy terapeuta poszukuje psa „tej samej rasy”. Dobre serce nie pozwala po terapii ciążowej uśpić całego miotu, więc w internecie pojawiają się ogłoszenia. „ODDAM ZA ZWROT KOSZTÓW UTRZYMANIA”. „Pieskie szukają domu, jeśli nie znajdą, to trafią do schroniska”

2) Kiedyś, żeby dorobić, co zaradniejsi skręcali długopisy i składali klamerki do bielizny. Dziś wystarczy „joreczek” – jeden lub dwa, może być też jakiś w typie od sąsiadów. Szczęśliwy posiadacz/ka joreczka świadomie decyduje się na rozmnożenie go w celu uzyskania dochodu ze sprzedaży młodych. Zazwyczaj takimi rozmnażaczami są amatorzy przekonani o wyjątkowości swojego pupila, którzy przy okazji chcą dorobić kosztem ukochanego zwierzęcia. Żeby chałupnicza produkcja nie wzbudzała podejrzeń, rejestruje się ją w jakimś szemranym stowarzyszeniu. Pies niby żyje w dobrych warunkach, ma opiekę, ale niestety z psem rasowym nie ma kompletnie nic wspólnego. Domowe hodowle są mniej drastyczną, ale bardzo szkodliwą wersją masowych pseudohodowli.

NIEETYCZNE ZAREJESTROWANE HODOWLE

Niestety nie wszystkie hodowle zarejestwane w prestiżowych związkach i stowarzyszeniach zasługują na miano hodowli. Oprócz posiadania stosownej dokumentacji w gruncie rzeczy niewiele je różni od pseudohodowli. Trudno powiedzieć dlaczego tak jest. Chęc zysku, niewłaściwa opieka nad zwierzetami, niehumanitarne traktowanie, krycie suk podczas każdej cieczki, brak dbałości o wzorzec rasy. Szanujące się organizacje robią wszystko, aby niedopuścić do członkowstwa tego typu „wylęgaczy”.

„Sprzedam obrożę. Pies gratis.”

Takie ogłoszenia są efektem wejścia w życie nowej ustawy wprowadzającej zakaz handlu psami na bazarach oraz zakaz rozmnażania ich na sprzedaż poza zarejestrowanymi hodowlami. Nowe prawo miało ograniczyć problem bezdomnych psów i kotów. Gminy, które finansują opiekę nad bezdomnymi zwierzętami (nierzadko polegającą głównie na usypianiu), co roku inwestują w to około 150 mln zł. Na ulicę trafiają zwykle zwierzęta kupione wcześniej za niewielkie pieniądze wprost z kartonu na bazarze albo przez Internet.

Do niedawna na portalach ukazywało się dziennie nawet 100 tys. ogłoszeń o sprzedaży szczeniąt. Grzegorz Lindenberg, założyciel Koalicji dla Zwierząt, dodaje, że w Polsce istnieje od 5 do nawet 10 tys. podziemnych rozmnażalni hodujących psy na skalę wręcz przemysłową. Z takich źródeł pochodzi nawet 500 tys. psów rocznie, wobec ok. 30 tys., jakie rodzą się w zarejestrowanych hodowlach. Oficjalnie działające hodowle od lat zarzucają tym podziemnym brak etyki, a nierzadko brak humanitaryzmu. Jak wówczas, gdy pod koniec listopada w Niemczech w rozbitym polskim samochodzie dostawczym znaleziono 92 szczeniaki różnych ras. Maleńkie, 5–6 tygodniowe psiaki przejechały 1,5 tys. km bez dostępu do wody i jedzenia, były skrajnie wyczerpane oraz odwodnione. Niemiecka telewizja WDR podała, że psy jechały na targowisko przy granicy niemiecko-belgijskiej, gdzie od kilku lat prawie rasowego szczeniaczka z Polski można kupić za 100–200 euro. Hodowcy skrzętnie odnotowują też wszystkie akcje likwidacji rozmnażalni, w których trzyma się psy w drastycznych warunkach. Karolina Miszczak z fundacji Niechciane i Zapomniane w styczniu, razem z policją, zlikwidowała taką pseudohodowlę, ratując 57 zagłodzonych, chorych i w większości ciężarnych suk. Odpowiedzialność za przepełnione schroniska hodowcy również przypisują rozmnażaczom. Ich rodowodowych, znakowanych szczeniaków z tatuażem lub chipem prawie w przytuliskach nie ma. A jak się trafi, to dzięki znakowaniu łatwo można ustalić właściciela lub nazwisko hodowcy. Tymczasem nawet połowa wszystkich mieszkańców schronisk to tzw. psy w typie rasy. Ratują je z azylów stowarzyszenia adopcyjne. Każda rasa, która miała nieszczęście być modna, ma swoją fundację. Rottka to rottweilery, AST – amstaffy. Są Boksery w Potrzebie i Adopcje Dogów Niemieckich.

Kwestia pochodzenia

Kwestia pochodzenia Rozmnażacze też zarzucają hodowcom brak etyki. Mówią: prócz ceny nie ma żadnych różnic. Nie wszyscy hodowcy zapewniają odpowiednie warunki swoim psom. Co więcej, niektórzy sami wypuszczają psy bez rodowodów, ich psy z papierami kryją suki nierodowodowe. Ogłoszenia o szczeniętach zaczęły znikać z forów. Zwykle wystarczała informacja do administratora forum, że anons jest bezprawny. Wówczas jednak handlarze wpadli na kolejny fortel: skoro zakaz rozmnażania i sprzedaży nie obejmuje hodowców zrzeszonych w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest hodowla rasowych psów i kotów, to sami założą sobie takie organizacje.

Kupujący swoją decyzję o zakupie psa od pseudohodowcy zwykle usprawiedliwiają tym, że pies pochodzi z dobrego domu…

Do sądów zaczęły wpływać wnioski o zarejestrowanie rozmaitych stowarzyszeń właścicieli i miłośników czworonogów. Związek Właścicieli Psów i Kotów Rasowych z Legionowa ma już stronę internetową i, w oczekiwaniu na wpis do Krajowego Rejestru Sądowego, przyjmuje zgłoszenia od kandydatów na członków. „Powiedziano mi, że ktoś oceni mojego kundelka bez papierów i powie mi, co to za rasa i czy spełnia standardy FCI” – relacjonuje na Forum Molosy Tankangor z Legionowa, który wybrał się do nowego stowarzyszenia ze swoim psem Paszczakiem, mieszańcem przypominającym nieco cane corso. „Wstępnie dowiedziałem się, że mam doga de Bordeaux i że nie szkodzi, że nie mam papierów, bo wystawi mu się wstępny rodowód. A skoro ma już 20 miesięcy, może od razu zostać reproduktorem. Jego potomstwo zaś, a dokładnie 3 miot po nim otrzyma już rodowód”.

Piotr Kłosiński, szef nowo powstałego związku z Legionowa, przekonuje jednak, że idea jest dobra. – Dlaczego ludzie, którzy mają w domu dwie suczki i szczeniaczki, raz na rok czy dwa nie mogą ich sprzedać tylko dlatego, że to są pieski bez rodowodu?

Lepsze będą standardy. Szczenięta mają być czipowane, a Kłosiński na przykład namawiałby wszystkich zrzeszonych, by podpisywali z nabywcami umowy cywilnoprawne. Trzeba by maluchy zaszczepić, odrobaczyć, do wydatków, na których pseudohodowle zazwyczaj oszczędzają, dojdą inne: składka członkowska, opłaty za przegląd miotu, za rodowody dla szczeniąt. Cena pójdzie w górę. Co wszystkim – przekonuje Kłosiński – wyjdzie jedynie na dobre, bo psy będą droższe, a więc mniej trzeba ich będzie sprzedać, żeby wyjść na swoje.

Zapewnia, że będą dbać o warunki, w jakich członkowie trzymają swoje psy.

A kwestia pochodzenia nie jest, zdaniem Kłosińskiego, tak istotna, jeżeli pies ma wszystkie cechy odpowiadające wzorcowi rasy. Decydować o tym będą eksperci z 10–15-letnim stażem w Związku Kynologicznym.

 

Definicja psa rasowego

Słowo „rasowy” jest pojęciem formalnym i wymaga potwierdzenia na piśmie w formie rodowodu. Pies rasowy urodzony w Polsce ma udokumentowane pochodzenie minimum 4 pokolenia wstecz. Psy importowane mogą posiadać tylko chip z numerem wpisanym w rodowód. Pies rasowy posiada rodowód i trwały numer. Sprzedawanie psa jako rasowego o nieudokumentowanym pochodzeniu jest oszustwem. Rodowód dokumentuje linię genealogiczną danego psa.

Anna Bogucka, międzynarodowy sędzia kynologiczny, hodowca bokserów, w Zarządzie Głównym Związku Kynologicznego w Polsce, przestrzega jednak, że można w ten sposób zmarnować dorobek 150 lat europejskiej kynologii.

Hodowla psów rasowych nie jest prosta. Gdy po II wojnie światowej okazało się, że większość polskich ras praktycznie wyginęła, odrestaurowanie ich od podstaw (np. chartów polskich) zajęło kilkadziesiąt lat. Żeby zarejestrować nową rasę, FCI wymaga aż sześciu odrębnych, niespokrewnionych ze sobą linii.

Rodowody wystawia kilka organizacji w Polsce. Część hodowców 10 lat temu odłączyła się od największej organizacji – Związku Kynologicznego – zakładając Polski Klub Psa Rasowego, zrzeszający około 120 hodowli. Mniejsze stowarzyszenia z krótszym stażem gromadzą głównie tych, którzy chcą hodować odmiany ras nieuznawanych przez FCI, np. yorkshire terriery trójkolorowe (biewer) albo czekoladowe czy długowłose owczarki niemieckie, cieszące się olbrzymią popularnością, które FCI uznało dopiero rok temu. Jednak wszystkie rodowody wciąż bazują na papierach wystawionych psom parę pokoleń wstecz przez Związek Kynologiczny lub Międzynarodową Federację Kynologiczną.

Zatem, w rozumieniu kynologów, nie są takim zagrożeniem dla hodowli jak organizacje, które chcą rozdawać rodowody kundelkom. Kynolodzy wytykają posłom, że w nowej ustawie zabrało definicji psa rasowego. Paweł Suski, przewodniczący parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt, który pilotował ustawę, bije się w pierś i zapowiada kolejną rychłą nowelizację już znowelizowanej. Pytanie, czy to wystarczy.Tadeusz Wypych z Biura Ochrony Zwierząt i Fundacji Argos jest zdania, że to tylko półśrodki. – Mnożenie dowolnych definicji, zakazów i nakazów będzie bezskuteczne bez uznania rozmnażania zwierząt domowych za działalność gospodarczą, dostępną za zezwoleniem i normalnie opodatkowaną – mówi. – Bez tego ustawa w istocie wspiera jedynie lobby pet-biznesu, czyli wszystkich, którzy się zwierzętami zajmują. Weterynarzy, hodowców, pseudohodowców, właścicieli hurtowni i sklepów zoologicznych.Zdaniem Wypycha, pierwszym krokiem do wyprowadzenia hodowli psów z szarej strefy powinno być przyjęcie przez Polskę Europejskiej Konwencji Ochrony Zwierząt Domowych, która nakazuje wydawanie administracyjnych zezwoleń dla wszystkich utrzymujących i mnożących zwierzęta „w większych liczbach”. – Bez tej podstawy takie środki jak sterylizacja, czipowanie, edukacja czy wspieranie organizacji społecznych bardziej napędzają pet-biznes, niż go cywilizują.

Obróżka gratis

Z tego wszystkiego na razie prawdopodobna jest tylko ustawa o obowiązkowym czipowaniu, przygotowywana przez posła Suskiego. Projekt zakłada odpłatność właścicieli za znakowanie zwierząt, ale Suski zapewnia, że przy tak dużym zamówieniu byłyby to kwoty niemal symboliczne. Budżet państwa miałby sfinansować stworzenie centralnego rejestru czworonogów. O tym, by wprowadzić darmową sterylizację zwierząt, na razie nie ma mowy.To wszystko okazało się możliwe w gminie Wąchock. Dzięki porozumieniu nawiązanemu ze szwajcarską organizacją Tierschutzbund, zajmującą się ochroną zwierząt, już w zeszłym roku wprowadzono powszechną sterylizację za darmo. W ciągu pierwszych trzech miesięcy zabiegom poddano 200 psów i ponad 80 kotów. Szwajcarzy finansują operacje, a gmina czipowanie i pamiątkową obróżkę z logo akcji. Obróżka jest gratis, ale bez psa.

Za atrakcyjną ceną, brakiem ceny lub propozycją przekazania psa w zamian za pokrycie kosztów jego utrzymania zwykle kryją się pseudohodowle. Płacisz 300,600, 800 zł za psa, który nie ma nic wspólnego z Twoją ukochaną rasą.

Co musisz wiedzieć:

  1. Nie każdy szczeniak wyglądający na rasowego jest rasowy.

  2. Nie każdy hodowca psów wyglądających na rasowe robi to legalnie.

  3. Każda legalna hodowla musi być zarejestrowana. (zobacz: Ustawa o ochronie zwierząt)

  4. Nie każda legalna hodowla jest godna polecenia.

  5. Nie każdego rasowego i rodowodowego psa można rozmnażać (psy niehodowlane).

Jak kupować psa?

  1. Dowiedz się jak najwięcej o hodowcy.

  2. Sprawdź, czy hodowla prowadzona jest legalnie. Legalna hodowla musi być zarejestrowana.

  3. Nie kupuj psa bez osobistego odwiedzenia hodowli.

  4. Przed zakupem psa, obejrzyj inne psy w tej hodowli.

  5. Dowiedz się jak najwięcej o rodzicach szczeniaka, którego planujesz kupić.

  6. Dopilnuj, aby spisać z hodowcą umowę kupna psa.

Z dniem 1 stycznia 2012 r. w życie weszła nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt.

 

1) Ustawa zabrania rozmnażania i handlu zwierzętami, które nie mają rodowodu. Na mocy nowej ustawy sprzedaż psów i kotów spoza zarejestrowanej hodowli, bez rodowodu – jest zabroniona!

2) Zabrania się rozmnażania psów i kotów w celach handlowych. Zakaz nie dotyczy hodowli zarejestrowanych w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i kotów. Oznacza to, że handel psami i kotami mogą prowadzić tylko zarejestrowane hodowle. Niestety ustawa nie zdefiniowała istoty stowarzyszeń, w których zarejestrowane są hodowle mogące prowadzić handel psami.

3) Zabronione jest też sprzedawanie zwierząt poza miejscami ich chowu lub hodowli. Oznacza to, że kupujący ma obowiązek udać się po odbiór zwierzęcia do hodowcy. Dostarczanie zwierząt do zainteresowanego lub dokonywanie transakcji w domu pośrednika jest zabronone. Zabroniona jest równiez sprzedaż oraz kupowanie zwierząt na targowiskach, giełdach itp.

4) Zwierząt, nie pochodzących z zarejestrowanych hodowli, nie wolno sprzedawać. Można je przekazywać JEDYNIE za darmo.

 

Źródło: http://psia-mac.pl/